Tak mi się wydaje, że wczoraj pisałam Ci o tym jak to jest kiedy przekracza się tą magiczną 3 z przodu,jak to bardzo chciałam mieć znowu 20 lat. Przecież dosłownie wczoraj pisałam Ci jak mnie syndrom 30 latki przytłacza, jak to nie lubię siebie i wszystko chcę zmienić.
Teraz powiem Ci szczerze, bo może masz mniej niż 30 lat i może boisz się tak jak ja kiedyś, że całe życie Ci się skończy jak ta 3 z przodu się pojawi, a nie daj boże 32 lub więcej, bo to w sumie już pod 40 podchodzi i trzeba się szykować do grobu. Tak na prawdę moje życie zaczęło nabierać tempa jak skończyłam 30 lat, jak się ogarnęłam i w końcu zdałam sprawę, że młodsza już nigdy nie będę i trzeba wziąć się w garść, szczęście łapać gdzie się da, a nie tylko narzekać.
Mając dwadzieścia kilka lat ja miałam taki ścisk dupy, że dziwię się, że jestem teraz w tym miejscu, gdzie jestem, że mnie mąż już dawno nie rzucił dla innej, chociaż już tyle rozwodów z nim brałam, że udało mi się tyle w życiu osiągnąć – bo jeszcze 2 lata temu myślałam, że to tak niewiele. W sumie dwójka dzieci, jeden mąż, dom z ogrodem i dobrze prosperujący blog to może mieć każdy. Serio ja miałam taki ścisk dupy, że wszyscy mieli lepiej ode mnie, ja byłam tak zapatrzona w szczęście, karierę i podróże innych, że nie dostrzegałam tego co mam sama i przez to sama siebie ograniczałam.
Ile ja czasu straciłam na myślenie czy aby na pewno to co robię spodoba się innym, no wiesz – zrobiłabym to czy tamto, ale co inni powiedzą i w rezultacie zamiast myśleć co robić, żeby być szczęśliwą, myślałam tylko o tym, żeby dogodzić innym.
Tak się k**** nie da !!! No po prostu nie i tyle – choćbyś sobie żyły wypruła to nie dogodzisz wszystkim i koniec. Ja nie wiem czy to kwestia wieku, czy dojrzałości, a może zmęczenia materiału, ale w tym roku mając 31 lat, w końcu do mnie dotarło, że jak sama o to szczęście i siebie nie zawalczę, to mogę się zesrać, ale sorry nikt za mnie życia nie przeżyje, nikt nie zajmie się moimi dziećmi lepiej niż ja, chociaż ma tysiące rad i gotowych przepisów jak powinnam to robić. Ja widziałam oczy patrzące na mnie wszędzie, gadające osoby za plecami śniły mi się po nocach, czy aby nie pomyśli sobie ktoś coś o mnie po przeczytaniu moich osobistych wpisów na blogu, czy aby mi matce wypada zrobić coś dla siebie – przecież wszyscy mówią, że nie, że jak chciałam być matką to mam być matką i tyle, a nie spełniać swoje marzenia.
Przez jakiś czas wydawało mi się, że jestem bardzo nieszczęśliwa, dawałam sobie wmawiać, że życie kończy się wraz z urodzeniem pierwszego dziecka, bo potem to już musisz robić wszystko pod nie, myśleć tylko o nim, siedzieć w domu, a jeśli chcesz coś dla siebie to tylko przez 15 minut jak ono śpi. O jezu ty na to wszystko patrzysz i nie grzmisz! Syndrom matki polki pracującej, wychowującej dzieci i idealnej pani domu – nie wierz w to! Tak się nie da, na pewno nie na dłuższą metę bo zwariujesz.
Mi zajęło 32 lata, żeby w końcu zacząć dbać o siebie, żeby myśleć o tym co zrobić, żebym to ja i moja rodzina byłą szczęśliwa – a nie wszyscy dookoła i nawet jeśli się komuś nie podoba to w jaki sposób żyjemy, to mnie to nie obchodzi – bo właśnie tak jest nam dobrze. Przede wszystkim nauczyłam się też prosić o pomoc, nie jestem robotem, czasem tracę siły, mam gorszy dzień i mieć kogoś obok, kto pomoże mi w tym czasie to jest bardzo dużo.
Wiesz czego sobie życzę w tym dniu?
Żeby ten ścisk dupy pojawiał się u mnie jak najrzadziej, żeby patrząc na idealne życie w internetach, być świadomą tego jak dużo szczęścia mam obok siebie. Życzę sobie bardziej doceniać swoją codzienność, nie zapominać o tym, że w jednej chwili można stracić wszystko.
Mając 32 lata jestem dokładnie w tym miejscu w którym chcę być – plewiąc swój mały ogródek, myjąc codziennie swoją podłogę, słysząc głośny śmiech dwójki zdrowych dzieci i pijąc wino z mężczyzną z którym pokonuję wszystkie problemy.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi szalenie miło jeśli:
- polubisz i udostępnisz go dalej
- zostawisz komentarz.
Chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami?
Koniecznie polub nas na Facebooku, dodatkowo dużo zdjęć, których nie pokazuję na blogu znajdziesz na naszym profilu na Instagramie.